Monika poznała mężczyznę swojego życia, a przynajmniej tak się jej wydaję. Jest nim totalnie zauroczona, ciągle o nim opowiada, już wszyscy mają jej dosyć. Mieliśmy nadzieję, że szybko się jej znudzi i będzie spokój, ale nie, Monika wpadła na pomysł, aby wziąć ślub. W dodatku ślub ma się odbyć za niecałe dwa miesiące, a to nie jest dużo czasu. Udało się zarezerwować lokal i orkiestrę, większy problem był z fotografem, bo jedyny dostępny w tym terminie nie miał zbyt ciekawego portfolio. Na szczęście jeden z gości zajmujący się amatorsko fotografią zgodził się robić zdjęcia. W ostatniej chwili przypomniało jej się, że potrzebny jest organista na ślub. Ten, który pracował w tym kościele, akurat wyjeżdża na wakacje. Tak więc muzykę puszczą z taśmy. Kwiaty, fryzjer, sukienka, makijaż, wszystko zorganizowała na ostatnią chwilę. Naprawdę widać było niedociągnięcia. Całe wesele stresowała się, że nic nie wygląda tak, jak chciała. Trzeba było pomyśleć wcześniej, ślub to nie jest decyzja, którą można podjąć w jeden wieczór.