Czym jest e-learning w podstawówce i kiedy staje się wyzwaniem?
Jak wygląda e-learning na poziomie szkoły podstawowej
E-learning w szkole podstawowej to nie tylko lekcje na Zoomie czy Teamsie. To cały ekosystem: platforma (np. Librus, Google Classroom, Moodle), wideolekcje, zadania domowe online, e-podręczniki, nagrania, quizy, komunikacja z nauczycielem przez komunikator i mail. Dla dziecka z klas 1–3 będzie to często kilka prostych aplikacji, a dla ucznia z klas 4–8 – już pełnoprawne środowisko pracy ucznia, czasem z kilkoma różnymi narzędziami dziennie.
Dla wielu dzieci to ogromna zmiana w porównaniu z tradycyjną szkołą: zamiast dzwonków – kalendarz z linkami do lekcji, zamiast zeszytu – dokument online, zamiast tablicy – udostępniony ekran. Dla części uczniów to naturalne środowisko, bo od małego korzystają z tabletów i smartfonów. Dla innych – szczególnie tych, które łatwo się rozpraszają – jest to labirynt bodźców, w którym szybko gubią cel: naukę.
E-learning może przybierać dwie główne formy:
- nauka synchroniczna – dziecko łączy się z nauczycielem na żywo, w określonych godzinach;
- nauka asynchroniczna – dziecko dostaje materiały (filmy, prezentacje, instrukcje, zadania), a wykonuje je wtedy, gdy jest to dla niego i rodziców możliwe.
Uczniowie szkół podstawowych zazwyczaj mają mieszankę obu form. Dla dzieci z trudnościami w koncentracji ta proporcja i sposób organizacji zajęć może decydować o tym, czy e-learning będzie wsparciem, czy źródłem frustracji.
Dlaczego problem z koncentracją tak mocno wpływa na e-learning
W tradycyjnej klasie dziecko ma sporo „podpórek”: obecność nauczyciela, szum klasy, ustalone rytuały (wejście do sali, dzwonek, otwieranie zeszytów). To wszystko pomaga przekierować uwagę na zadanie, nawet jeśli koncentracja jest słabsza. W domu, przed ekranem, większość z tych sygnałów znika. Zostaje sam ekran – i mnóstwo innych pokus w pobliżu.
Dziecko, które łatwo traci koncentrację, często:
- szybko „odpływa” myślami, gdy przekaz jest zbyt długi lub monotonny,
- ma kłopot z filtrowaniem bodźców – każde powiadomienie, dźwięk za oknem, ruch domownika przyciąga uwagę,
- trudniej wraca do zadania po krótkiej przerwie,
- często odczuwa zmęczenie poznawcze szybciej niż rówieśnicy.
W e-learningu te trudności są wzmocnione. Każde przełączenie karty w przeglądarce, każda przerwa techniczna (np. problem z dźwiękiem) wybija z rytmu. Jeśli do tego dochodzą pokusy typu gry, YouTube, komunikatory, ekran komputera staje się raczej przestrzenią rozrywki niż nauki.
E-learning a neuroróżnorodność: ADHD, ADD, spektrum autyzmu
Wiele dzieci „łatwo tracących koncentrację” ma diagnozy takie jak ADHD, ADD, spektrum autyzmu, zaburzenia lękowe, dysleksja lub po prostu bardzo wysoki poziom wrażliwości. Nawet jeśli dziecko nie ma formalnej diagnozy, jego profil poznawczy może przypominać dzieci z takim rozpoznaniem. E-learning może wtedy zadziałać dwojako.
Z jednej strony:
- dom często jest spokojniejszym, przewidywalnym środowiskiem niż hałaśliwa klasa,
- dziecko może uczyć się w swoim tempie, w wybranym momencie dnia,
- jest mniej bodźców społecznych (np. napięcia w relacjach rówieśniczych), które odciągają uwagę.
Z drugiej strony:
- brakuje bezpośredniego wsparcia nauczyciela, który „swoim wzrokiem” lub podejściem do ławki przywraca uwagę do zadania,
- dziecko zostaje samo z organizacją pracy – a to właśnie organizacja i planowanie są często najsłabszym elementem,
- zwiększa się obciążenie rodzica, który musi przejąć rolę „asystenta koncentracji”.
Ocena plusów i minusów e-learningu dla takiego dziecka wymaga więc spojrzenia szerzej: na temperament, funkcjonowanie rodziny, możliwości szkoły oraz wsparcie specjalistów.
Największe plusy e-learningu przy problemach z koncentracją
Indywidualne tempo pracy i możliwość powtarzania materiału
Jedną z najcenniejszych zalet e-learningu jest elastyczne tempo nauki. W tradycyjnej klasie nauczyciel musi prowadzić lekcję „dla większości”. Jeśli dziecko zagapi się na kilka minut, zgubi wątek, poczuje się zmęczone – traci fragment lekcji i często już nie nadąża za resztą. W nauce online, szczególnie gdy są nagrania lekcji lub krótkie filmy, można:
- zatrzymać nagranie w momencie, gdy dziecko traci wątek,
- przewinąć fragment i obejrzeć go jeszcze raz,
- zrobić przerwę wtedy, gdy faktycznie jest potrzebna, a nie tylko wtedy, gdy „dzwoni dzwonek”.
Dla dziecka z problemami z koncentracją to ogromna przewaga. Jeśli np. czwarte zadanie z matematyki okaże się zbyt trudne, można wrócić do części teoretycznej, przypomnieć sobie sposób rozwiązania i dopiero wtedy przejść do ćwiczenia. W klasie nie ma na to przestrzeni – dziecko czuje się „gorsze” i pod presją czasu.
Dobrym przykładem jest sytuacja, w której uczeń z ADHD ma dzień z gorszą koncentracją. Na tradycyjnej lekcji 45 minut słuchania nauczyciela to katorga. W e-learningu rodzic może umówić się z dzieckiem na naukę w blokach: 10 minut materiału wideo, 5 minut przerwy ruchowej, 10 minut pracy pisemnej. Treść tej samej lekcji rozkłada się wtedy na dłuższy czas, ale z dużo wyższą jakością uwagi.
Możliwość dostosowania środowiska do potrzeb dziecka
W klasie szkolnej uczeń nie ma wpływu na to, gdzie siedzi (często tylko częściowo), jakie są odgłosy tła, jakie bodźce wzrokowe go otaczają. W domu rodzic może zbudować przestrzeń przyjazną koncentracji:
- ustawić biurko tyłem do okna, aby dziecko nie patrzyło w stronę ulicy czy podwórka,
- ograniczyć liczbę przedmiotów na biurku do absolutnego minimum,
- zapewnić wygodne krzesło i odpowiednie oświetlenie,
- zaplanować ciche godziny dla całej rodziny na czas najtrudniejszych przedmiotów.
To, co dla jednego dziecka jest neutralne, dla drugiego może być ogromnym rozpraszaczem. Kolorowe plakaty, ruch za oknem, głośne odgłosy z korytarza – wszystko to obniża zdolność skupienia. W domowym e-learningu można zredukować te elementy praktycznie do zera, o ile rodzice dobrze przemyślą organizację przestrzeni.
Dodatkowo można korzystać z narzędzi wspierających uwagę, które w szkole byłyby trudne do wdrożenia:
- słuchawki wygłuszające lub z cichą, instrumentalną muzyką w tle,
- aplikacje blokujące rozpraszające strony www w czasie lekcji (np. YouTube, gry online),
- zegar wizualny (np. minutnik w formie „kolorowego paska”), który pomaga dziecku widzieć, ile jeszcze czasu zostało do końca zadania.
Bezpieczniejsze warunki dla wrażliwych emocjonalnie uczniów
Dzieci z trudnościami w koncentracji często zbierają w klasie negatywne doświadczenia: upomnienia nauczyciela, komentarze rówieśników, porównywanie wyników. E-learning może zmniejszyć to obciążenie emocjonalne. Gdy dziecko nie jest non stop obserwowane przez całą klasę, łatwiej mu spróbować, zadać pytanie, przyznać się do trudności.
Przykład z życia: uczeń, który w klasie boi się podnieść rękę, by nie narazić się na śmiech kolegów, na lekcji online pisze pytania na czacie prywatnym do nauczyciela. Otrzymuje odpowiedź bez publicznej oceny i napięcia społecznego. Dzięki temu jego realne potrzeby edukacyjne są lepiej widoczne.
Mniejsza presja społeczna może też przełożyć się na lepszą koncentrację. Gdy dziecko nie skupia się na tym, co powiedzą inni, ma więcej energii na samo zadanie. Dla części uczniów e-learning bywa pierwszą okazją, by poczuć się w nauce „w miarę swobodnie”, bez ciągłego porównywania z innymi.
Większy wpływ rodzica na przebieg nauki
W tradycyjnej szkole rodzic widzi głównie efekt: oceny, prace domowe, ewentualne uwagi w dzienniku. E-learning odsłania proces. Widać, gdzie dziecko się zawiesza, przy jakim typie zadań odpływa myślami, kiedy najbardziej się męczy. Dla rodzica to bezcenne źródło informacji.
Dzięki temu można:
- wspólnie wypracować rytm dnia odpowiadający dziecku (np. najpierw matematyka, potem język polski, na końcu przedmioty „lżejsze”),
- proponować konkretne strategie: krótkie przerwy ruchowe, dzielenie zadań na mniejsze kroki, korzystanie z fiszek,
- przekazywać nauczycielowi precyzyjne informacje, zamiast ogólnego „on się nie może skupić”.
Przy odpowiedniej współpracy ze szkołą e-learning może stać się okazją do lepszego dopasowania wymagań do możliwości dziecka. Nauczyciel, który widzi, że uczeń lepiej funkcjonuje przy krótszych, ale częstszych zadaniach, może zaproponować alternatywną formę aktywności.

Najpoważniejsze minusy e-learningu dla dzieci łatwo rozpraszających się
Nadmierna liczba bodźców cyfrowych
Ekran komputera to równocześnie okno do wiedzy i do niekończącej się rozrywki. Dziecko z problemami w koncentracji ma szczególnie dużą trudność z filtrowaniem bodźców. Każda nowa ikona, powiadomienie czy propozycja filmu na YouTube działa jak silny magnes. Nawet jeśli teoretycznie podczas lekcji włączone jest tylko okno z platformą edukacyjną, praktyka często wygląda inaczej.
Typowy scenariusz:
- dziecko ma otwartą wideolekcję,
- pojawia się powiadomienie z komunikatora lub gry,
- uczeń przełącza się „na sekundę”,
- po kilku minutach orientuje się, że stracił część lekcji.
Powrót do stanu skupienia po takim „wybiciu” jest dla wielu dzieci bardzo trudny. Mózg przyzwyczajony do szybkiej gratyfikacji (bodźce z mediów, gier) odbiera lekcję jako nudną i męczącą. Z czasem dziecko zaczyna kojarzyć naukę online z poczuciem frustracji, bo ciągle „coś mu umyka”.
Brak bezpośredniej kontroli i wsparcia nauczyciela
W klasie nauczyciel widzi, czy uczeń patrzy w zeszyt, czy w okno, czy pisze, czy się bawi. Może podejść, położyć dłoń na ławce, delikatnie zwrócić uwagę, pochwalić za drobny postęp. Ten rodzaj mikrointerwencji jest jednym z najskuteczniejszych narzędzi podtrzymywania koncentracji. W e-learningu większość z nich znika.
Nauczyciel często widzi tylko małe okienko z kamerą (o ile dziecko ją włącza) albo wręcz tylko inicjały. Trudno wtedy ocenić, czy uczeń:
- aktywnie słucha,
- próbuje pracować, ale mu nie wychodzi,
- od dawna jest już myślami w innej rzeczywistości.
Dla dziecka z problemami z uwagą to oznacza, że musi samo monitorować własne skupienie. A to właśnie ten mechanizm jest najsłabiej rozwinięty. Prowadzi to do paradoksu: od dziecka oczekuje się największej samodzielności tam, gdzie ma największą trudność.
Przeciążenie rodzica rolą „zewnętrznego mózgu”
W modelu e-learningu przy dziecku z zaburzeniami koncentracji często to rodzic staje się osobą, która:
- pilnuje godzin lekcji,
- przypomina o zadaniach,
- organizuje przerwy,
- tłumaczy niezrozumiałe treści,
- motywuje, gdy dziecko się poddaje.
Przy pracy zawodowej, obowiązkach domowych i innych dzieciach taki model jest zwyczajnie nie do utrzymania na dłuższą metę. Rodzic przepracowany, sfrustrowany, przeciążony zaczyna reagować złością, a nie spokojnym wsparciem. Dziecko z kolei łączy naukę z konfliktem i napięciem.
Pojawia się też inny problem: niezależność. Jeśli rodzic przez wiele miesięcy jest przy każdej lekcji i każdej pracy domowej, dziecko nie ma jak ćwiczyć nawet minimalnej samodzielności. Po powrocie do szkoły stacjonarnej może być mu szczególnie trudno funkcjonować bez takiego „zewnętrznego mózgu” obok.
Trudności techniczne jako dodatkowy czynnik stresu
W e-learningu samo „uruchomienie lekcji” bywa dla dziecka pierwszym wyzwaniem. Gdy łatwo traci koncentrację, każda przerwa techniczna działa jak wyłączenie uwagi. Zanim uda się ponownie wejść w tok zajęć, minie kilka–kilkanaście minut, a część treści jest już nie do odtworzenia w czasie rzeczywistym.
Do najczęstszych problemów należą:
- zacinający się internet,
- problemy z mikrofonem lub kamerą,
- logowanie na różne platformy (dziennik elektroniczny, komunikator, system do wideolekcji),
- konieczność samodzielnego pobierania i wysyłania plików.
Dla dorosłego to uciążliwość, ale możliwa do opanowania. Dla dziecka, które i tak walczy o utrzymanie wątku, to często punkt krytyczny. Po trzecim zawieszeniu lekcji pojawia się zniechęcenie: „i tak nic z tego nie rozumiem, wszystko się psuje”. Mózg kojarzy naukę online nie tylko z wysiłkiem, ale też z ciągłym poczuciem chaosu.
Rodzic staje się wtedy jednocześnie informatykiem, serwisantem i obsługą techniczną dla całej klasy. Jeśli nie ma kompetencji technologicznych lub cierpliwości, napięcie rośnie po obu stronach. Zamiast skupić się na treści lekcji, cała energia idzie w gaszenie pożarów sprzętowych.
Ograniczone kontakty rówieśnicze i trudniejsza nauka funkcjonowania w grupie
Dla wielu dzieci z problemami koncentracji relacje w klasie są trudne, ale jednocześnie bardzo potrzebne. E-learning redukuje kontakt twarzą w twarz do minimum. Lekcje online rzadko zastępują swobodne rozmowy na przerwie, wspólne żarty czy współpracę przy ławce.
Uczeń łatwo rozpraszający się często ma też kłopot z odczytywaniem sygnałów społecznych. W klasie może stopniowo uczyć się reakcji innych, trenować czekanie na swoją kolej, przepraszanie, gdy przerwie, czy wyjaśnianie nieporozumień. Na platformie online większość tych mikro-sytuacji znika lub przyjmuje dużo bardziej „twardą” formę (np. krótka, czasem ostra wiadomość na czacie).
Jeśli e-learning trwa długo, pojawia się ryzyko:
- poczucia izolacji („nikt mnie nie widzi, nikogo to nie obchodzi”),
- braku treningu umiejętności społecznych, które są kluczowe w dalszych etapach edukacji,
- większej podatności na konflikty internetowe – nieporozumienia na czatach, wykluczanie z grupowych rozmów, złośliwe komentarze.
Dziecko z trudnościami w koncentracji łatwo dopowiada sobie najgorsze scenariusze („oni specjalnie piszą beze mnie”), bo nie ma możliwości szybkiego sprawdzenia, co naprawdę się dzieje. To dodatkowo obciąża jego emocje i jeszcze bardziej zmniejsza zasoby na samą naukę.
Ryzyko utrwalenia nawyku „półobecności”
Gdy e-learning trwa miesiącami, część uczniów uczy się schematu: „jestem zalogowany, ale właściwie nieobecny”. Kamera wyłączona, mikrofon wyciszony, w międzyczasie klocki, rysowanie, gra na telefonie. Dziecko z natury rozproszone bardzo szybko adaptuje się do takiego trybu – fizycznie siedzi przy biurku, lecz umysłem wędruje gdzie indziej.
Taki styl pracy ma kilka konsekwencji:
- zanika nawyk świadomego rozpoczynania zadania („teraz zaczynam lekcję, odkładam resztę rzeczy”),
- spada gotowość do aktywnego udziału, bo i tak „nikt nie widzi, co robię”,
- wzrasta poczucie, że można „przejść system” najmniejszym wysiłkiem.
Po powrocie do szkoły stacjonarnej taki uczeń ma kłopot z powrotem do wymogu pełnej obecności. 45 minut w ławce bez możliwości wyłączenia kamery bywa szokiem. Widział to już niejeden wychowawca: dzieci po dłuższym e-learningu są bardziej niespokojne, trudniej im wrócić do rytmu pracy i respektowania zasad.
Jak wzmacniać plusy e-learningu przy dziecku łatwo tracącym koncentrację?
Budowanie stałej, przewidywalnej rutyny dnia
Mózg dziecka podatnego na rozproszenia bardzo korzysta na powtarzalności. Gdy każdy dzień e-learningu wygląda inaczej, organizacja wymaga dodatkowej energii – której i tak brakuje. Dlatego lepiej z góry zaplanować stały szkielet dnia, nawet jeśli plan lekcji się zmienia.
Pomaga prosty schemat wizualny powieszony w widocznym miejscu:
- godziny rozpoczęcia i zakończenia nauki,
- kolorami oznaczone „trudniejsze” i „łatwiejsze” przedmioty,
- z góry wpisane przerwy ruchowe i czas na posiłek.
Dziecko wie, czego się spodziewać. Mniej pyta „kiedy koniec?”, łatwiej też zaakceptować zasadę, że najpierw robimy zadania z konkretnego przedmiotu, a dopiero potem jest czas na zabawę. Uczniowi z ADHD można dodatkowo zaznaczać na planie krótkie „mikro przerwy”: 3–5 minut wstawania, przeciągnięcia się, zrobienia kilku przysiadów.
Uproszczenie środowiska cyfrowego
Im mniej kliknięć między dzieckiem a lekcją, tym lepiej. Rozproszony uczeń traci uwagę przy każdym dodatkowym przejściu – z maila do platformy, z platformy do chatu, z chatu do folderu z plikami. Zamiast walczyć z jego naturą, lepiej tak skonfigurować sprzęt, by droga była jak najkrótsza.
W praktyce oznacza to na przykład:
- ustawienie skrótów do najważniejszych aplikacji na pulpicie lub w jednym folderze,
- włączenie automatycznego logowania tam, gdzie to bezpieczne,
- korzystanie z jednego, stałego linku do zajęć, zamiast wielu zmiennych adresów.
Dobrze działa też osobny profil w przeglądarce lub na komputerze tylko do nauki. Bez gier, bez mediów społecznościowych, bez kuszących zakładek. Dziecko loguje się na „konto szkolne” – i wie, że wtedy komputer służy do konkretnego celu.
Wyraźne ramy czasowe i stosowanie „małych kroków”
30 minut pracy „aż zrobisz wszystko” dla dziecka z zaburzeniami koncentracji bywa abstrakcją. Łatwiej mu skupić się na zadaniu, które ma jasno określony początek i koniec, najlepiej widoczne w formie graficznej. Dlatego sprawdza się timer – fizyczny minutnik lub aplikacja z prostym paskiem czasu.
Zamiast jednego dużego polecenia:
- podziel zadanie na etapy (np. „najpierw przeczytaj treść, potem wypisz dane, na końcu wykonaj działania”),
- każdy etap opatrz krótką, mierzalną ramą („5 minut na przeczytanie i podkreślenie najważniejszych słów”),
- po każdym etapie zrób krótką przerwę na ruch lub zmianę aktywności.
Taki sposób pracy można stopniowo oddawać dziecku. Najpierw rodzic pilnuje timera i etapów, z czasem zachęca ucznia, by sam proponował, ile czasu potrzebuje na dany krok i sam ustawiał minutnik. To pierwszy krok do budowania realnej samoregulacji, a nie tylko zewnętrznej kontroli.
Włączanie ruchu i bodźców sensorycznych zamiast z nimi walczyć
Dziecko, które „nie usiedzi” przy e-learningu, nie robi tego z przekory. Dla wielu uczniów ruch jest jedynym sposobem na utrzymanie uwagi – ciało potrzebuje stymulacji, by głowa mogła choć trochę się skoncentrować. Dom daje w tym zakresie dużo większą swobodę niż ławka szkolna.
Kilka prostych rozwiązań:
- krótkie serie ćwiczeń między lekcjami (skakanie, pajacyki, przeciąganie się przy ścianie),
- gumka na nogach krzesła lub piłka antystresowa w dłoni podczas słuchania,
- możliwość słuchania części lekcji na stojąco przy wyższym blacie lub w czasie powolnego chodzenia po pokoju (o ile nie wymaga to ciągłego pisania).
Przy dzieciach bardzo ruchliwych opłaca się ustalić z nauczycielem zasady: włączyć kamerę tylko w określonych momentach, resztę czasu przeznaczyć na słuchanie w pozycji mniej „klasowej”, ale bardziej realnej dla możliwości ucznia. Zamiast wymuszać bezruch, lepiej wykorzystać naturalną potrzebę ruchu jako narzędzie do podtrzymania uwagi.
Konkretny podział ról między rodzicem a dzieckiem
E-learning kusi tym, by rodzic przejmował kolejne obowiązki: włącza lekcję, sprawdza zadania, odpowiada za kontakt z nauczycielem. Krótkoterminowo to często ratuje sytuację, ale długoterminowo odbiera dziecku szansę na uczenie się odpowiedzialności. Pomaga jasny, spisany podział zadań.
Można np. ustalić, że:
- rodzic odpowiada za sprawdzenie planu i warunków technicznych rano,
- dziecko samo loguje się na lekcje i odhacza na prostej liście, w których zajęciach uczestniczyło,
- po zakończeniu lekcji to uczeń mówi, co zadano, a rodzic tylko notuje lub robi zdjęcie listy zadań.
Ten prosty zabieg zmienia dynamikę: zamiast wiecznego „pilnowania” pojawia się współpraca. Dziecko dostaje czytelny komunikat – to twoja edukacja, ja ci pomagam, ale nie wyręczam na każdym kroku. Przy uczniu z ADHD dobrze działa też system małych nagród za wywiązywanie się z tych ustaleń (np. dodatkowy czas na ulubioną aktywność po tygodniu konsekwentnego logowania się na lekcje).
Świadoma współpraca z nauczycielami
Szkoła nie zawsze widzi, co dzieje się po stronie domu. Jeśli rodzic nie opowie o realnych trudnościach, nauczyciel może zakładać, że brak pracy to lenistwo, a nie efekt rozproszenia i przeciążenia. Warto więc na spokojnie opisać, jak dziecko funkcjonuje w e-learningu, z przykładami sytuacji.
Wspólnie można wtedy poszukać rozwiązań, takich jak:
- skrócenie liczby zadań typu „więcej tego samego” przy zachowaniu kluczowych ćwiczeń,
- umożliwienie oddawania pracy w innej formie (nagranie głosowe zamiast długiego wypracowania pisemnego),
- wyznaczenie jednej, stałej godziny na konsultacje indywidualne online dla dziecka, które gubi się na lekcji grupowej.
Nauczyciel, który rozumie, że ma do czynienia z uczniem łatwo tracącym koncentrację, zwykle chętniej modyfikuje sposób prowadzenia zajęć: częściej zadaje krótkie pytania, więcej korzysta z angażujących narzędzi (quizy, tablica interaktywna), podsumowuje ustnie najważniejsze punkty lekcji. Te drobne zmiany nierzadko decydują o tym, czy e-learning będzie dla danego dziecka wsparciem, czy kolejnym źródłem frustracji.
Wsparcie emocji zamiast skupiania się wyłącznie na ocenach
Uczniowie, którzy łatwo się rozpraszają, częściej doświadczają porażek i krytyki. E-learning, z jego ciągłymi problemami technicznymi, niedosłyszanymi poleceniami czy znikającymi plikami, potrafi to dodatkowo wzmocnić. Rodzic, koncentrując się tylko na stopniach i „zaległościach”, mimowolnie podbija napięcie. Dziecko zaczyna kojarzyć naukę online z ciągłym poczuciem bycia „niewystarczającym”.
Pomocne bywa przesunięcie akcentu z wyniku na wysiłek i konkretne strategie. Zamiast komentować tylko oceny, można nazwać to, co dziecku się udało:
- „Zauważyłam, że sam przypomniałeś sobie o zalogowaniu się na drugą lekcję, to duży krok w stronę samodzielności”,
- „Dzisiaj trzy razy wróciłeś do zadania, choć cię kusił telefon. To jest właśnie ćwiczenie koncentracji”.
Dziecko zaczyna widzieć sens w małych próbach. Przestaje myśleć kategoriami „jestem zdolny/niezdolny”, a bardziej „mam narzędzia albo ich nie mam – i mogę się ich uczyć”. Przy problemach z uwagą taki sposób mówienia obniża lęk i ułatwia w ogóle usiąść do e-learningu.
Tworzenie „mostów” między światem online a offline
Rozproszony uczeń często ucieka myślami, bo treści na ekranie są dla niego zbyt abstrakcyjne. Pomaga przenoszenie tego, co dzieje się na lekcji, do świata realnych przedmiotów, zapachów, ruchu. Zamiast tylko patrzeć w monitor, dziecko angażuje więcej zmysłów – a im więcej kanałów, tym mniejsze ryzyko, że uwaga „odpłynie”.
Można robić to bardzo prosto:
- podczas matematyki używać klocków, guzików, makaronu jako liczydeł,
- przy tematach z przyrody sięgać po rośliny z domu, wodę, kamyki,
- przy języku polskim rysować sceny z opowiadania zamiast tylko je omawiać.
Jeśli dziecko uczy się o obiegu wody, może nalać ją do szklanki, przyłożyć talerzyk jako „chmurę”, obserwować parę. Jeden taki mini-eksperyment mówi jego mózgowi więcej niż pięć slajdów prezentacji. E-learning przestaje wtedy być tylko „patrzeniem w ekran”, a staje się początkiem działania w realnym świecie.
Ustalanie granic korzystania z technologii poza lekcjami
Gdy ten sam komputer służy i do nauki, i do gier, i do filmów, mózg dziecka szybko tworzy jedno skojarzenie: „przy tym biurku chodzi o rozrywkę”. Potem trudno oczekiwać, że podczas e-learningu nagle włączy się tryb zadaniowy. Szczególnie u uczniów z ADHD granica między „czasem szkolnym” a „czasem wolnym” musi być bardziej namacalna niż tylko umowna.
Pomagają konkretne rozwiązania:
- osobne konto użytkownika na komputerze do gier i do nauki,
- jasna godzina, od której wolno włączać rozrywkę cyfrową („po odrobieniu najważniejszych zadań i przerwie ruchowej”),
- proste zasady: brak gier w tle podczas lekcji, brak przełączania zakładek, gdy kamera jest włączona.
Dobrze, gdy te ustalenia są spisane i podpisane przez rodzica i dziecko. Nie jako „kontrakt grozy”, ale prosta umowa rodzinna, do której można się odwołać, gdy emocje skaczą. Dzięki temu mniej rozmów kręci się wokół „bo ja tak mówię”, a więcej wokół tego, na co obie strony się zgodziły.
Radzenie sobie z porównywaniem się do innych uczniów
Dzieci z trudnościami koncentracji często widzą na ekranie kolegów, którzy sprawiają wrażenie „zawsze ogarniętych”: szybko odpowiadają, pamiętają o pracach domowych, nie gubią się w linkach. To porównanie, nawet niewypowiedziane, potrafi bardzo obniżyć poczucie własnej wartości i motywację do nauki.
W domu można delikatnie zmienić perspektywę. Zamiast porównań „zobacz, Kasia już oddała zadanie”, lepiej odwołać się do wcześniejszych doświadczeń dziecka:
- „Pamiętasz, jak na początku lekcji ciągle się spóźniałeś, a teraz prawie zawsze jesteś na czas?”
- „Miesiąc temu nie wytrzymałeś 10 minut przy zadaniu, teraz dajesz radę 20 z jedną przerwą”.
Taki sposób mówienia buduje poczucie, że postęp mierzy się wewnętrzną skalą, a nie tempem klasy. To szczególnie ważne w e-learningu, gdzie różnice między uczniami są często jeszcze bardziej widoczne niż w ławce szkolnej.
Świadome korzystanie z narzędzi wspierających uwagę
Technologia nie musi być wyłącznie źródłem rozproszeń. Dzieciom z trudnościami koncentracji potrafi realnie pomóc, jeśli jest używana z głową. Kluczowe, by nie mnożyć aplikacji, lecz dobrać kilka prostych rozwiązań i z nich konsekwentnie korzystać.
W wielu domach sprawdziły się m.in.:
- aplikacje typu „lista zadań” z możliwością odhaczania wykonanych punktów,
- blokery rozpraszających stron uruchamiane w godzinach lekcji,
- programy czytające tekst na głos, gdy ilość czytania przerasta możliwości ucznia.
Dziecko może uczestniczyć w wyborze narzędzi. Wspólne testowanie dwóch–trzech aplikacji i decyzja „z tych zostajemy przy tej jednej” daje poczucie wpływu. Jednocześnie uczy, że pomoc technologiczna nie jest „oszustwem”, lecz sposobem na dopasowanie nauki do swojego stylu funkcjonowania.
Stopniowe przygotowywanie do powrotu do nauki stacjonarnej
Im dłużej trwa nauka online, tym większy skok czeka dziecko przy powrocie do ławki. Uczniowi przyzwyczajonemu do przerw w dowolnym momencie, do wyłączania kamery czy chodzenia po pokoju ciężko będzie z dnia na dzień wytrzymać cały blok lekcyjny. Można ten szok złagodzić, ćwicząc pewne elementy jeszcze w domu.
Na kilka tygodni przed planowanym powrotem da się wprowadzić małe „próby generalne”:
- wydłużanie jednego bloku pracy przy biurku o kilka minut,
- ćwiczenie siedzenia przy jednym zadaniu bez wstawania przez ustaloną ilość czasu,
- przypominanie zasad szkolnych (np. zgłaszanie się, czekanie na swoją kolej) w kontekście domowych rozmów.
Dobrze też porozmawiać z dzieckiem bardzo konkretnie o tym, co może być dla niego trudne po powrocie. Nie ogólnie: „będzie ciężko”, lecz w szczegółach: „może być ci trudno usiedzieć 45 minut, zastanówmy się, co pomoże – może schowana w kieszeni piłeczka antystresowa, może umówiony z nauczycielem sygnał, że potrzebujesz krótkiej przerwy”.
Dawanie dziecku wpływu na organizację własnej nauki
Uczniowie z problemami koncentracji często słyszą, co powinny robić, ale rzadko są pytani, jak one same chciałyby zorganizować swoją pracę. E-learning daje okazję, by trochę tę sytuację odwrócić – w domu jest więcej przestrzeni na eksperymentowanie z różnymi sposobami nauki.
Można co tydzień usiąść na 10 minut i omówić:
- co w minionym tygodniu pomogło ci się skupić (konkretne sytuacje),
- co najbardziej przeszkadzało i jak można to zmienić,
- jeden mały nawyk, który chcesz wypróbować w kolejnym tygodniu (np. „zaczynam od najtrudniejszego przedmiotu”, „telefon leży w kuchni do końca lekcji”).
To nie jest rozmowa „kontrolna”, tylko partnerskie planowanie. Dziecko uczy się nazywać własne potrzeby, obserwować siebie i wyciągać wnioski. W dłuższej perspektywie te umiejętności są ważniejsze niż idealnie odrobione wszystkie prace domowe w czasie nauki zdalnej.
Ochrona relacji rodzinnych w cieniu e-learningu
Codzienne przypominanie o lekcjach, logowaniu, zadaniach domowych łatwo zamienia rodzica w „domowego wychowawcę”. Gdy większość rozmów z dzieckiem kręci się wokół szkoły, obie strony zaczynają czuć zmęczenie i zniechęcenie. W rodzinach, gdzie dziecko szybko traci koncentrację, napięcie bywa szczególnie duże, bo temat „znowu nie skończyłeś” wraca kilka razy dziennie.
Dobrze jest świadomie chronić kawałek dnia, w którym szkoła „nie istnieje”. Choćby 20–30 minut wspólnej aktywności bez oceniania: gra planszowa, wspólne gotowanie, krótki spacer. W tym czasie nie padają słowa „lekcja”, „zadanie domowe”, „ocena”. Dla dziecka to sygnał, że relacja z rodzicem nie zależy od tego, jak poszedł mu e-learning danego dnia.
Paradoksalnie, właśnie te „odszkolnione” momenty często zwiększają gotowość dziecka do współpracy przy nauce. Mózg, który czuje się bezpieczny i akceptowany, łatwiej znosi wymagające sytuacje, w tym siedzenie przed ekranem, gdy uwaga co chwilę chce uciekać gdzie indziej.
Świadomość, że e-learning to tylko fragment szkolnej drogi
Przy wszystkich plusach i minusach nauki zdalnej, jednym z najważniejszych zadań dorosłych jest pilnowanie proporcji. E-learning może być dla dziecka z trudnościami koncentracji szansą na rozwój konkretnych umiejętności: samodzielności, organizacji pracy, korzystania z technologii w przemyślany sposób. Może też niestety stać się źródłem utrwalonych nawyków „półobecności” i unikania wysiłku.
To, w którą stronę przeważy szala, zależy w dużej mierze od drobnych, codziennych decyzji: jak wygląda poranek przed lekcjami, jak reagujemy na porażki, ile swobody dajemy w eksperymentowaniu z własnym stylem nauki, jak dbamy o ruch i odpoczynek. Sam e-learning nie jest ani wybawieniem, ani katastrofą. Jest środowiskiem, które – przy wsparciu dorosłych – można ułożyć tak, by nawet rozproszone dziecko miało realną szansę korzystać z jego plusów, a jednocześnie nie utknęło w jego pułapkach.
Najczęściej zadawane pytania (FAQ)
Jakie są główne plusy e-learningu dla dziecka, które łatwo traci koncentrację?
Do największych zalet e-learningu należy możliwość uczenia się we własnym tempie oraz wracania do materiału tyle razy, ile dziecko potrzebuje. Nagrania lekcji można zatrzymywać, przewijać i dzielić na krótsze fragmenty, co bardzo pomaga, gdy uwaga szybko „ucieka”.
Kolejny plus to możliwość dostosowania otoczenia: ciche miejsce, mniej bodźców, słuchawki wygłuszające, ograniczenie rozpraszających stron. Dla wielu dzieci z trudnościami w koncentracji dom jest też spokojniejszym i emocjonalnie bezpieczniejszym miejscem niż głośna klasa, co zmniejsza stres i presję społeczną.
Jakie są największe minusy e-learningu przy problemach z koncentracją?
Największym minusem jest brak bezpośredniej obecności nauczyciela, który w klasie może szybko „przywrócić” dziecko do zadania spojrzeniem, podejściem do ławki czy zmianą aktywności. Online dziecko łatwiej odpływa myślami, a każde zakłócenie techniczne wybija je z rytmu.
Drugim wyzwaniem jest organizacja: dziecko częściej zostaje samo z planowaniem, pilnowaniem terminów i przełączaniem się między zadaniami. To właśnie te funkcje (planowanie, organizacja, rozpoczynanie pracy) są zwykle najsłabsze u uczniów z problemami z koncentracją, co może mocno obciążać też rodzica.
Czy e-learning jest dobry dla dzieci z ADHD, ADD lub ze spektrum autyzmu?
Nie ma jednej odpowiedzi dla wszystkich. Dla części dzieci z ADHD, ADD czy w spektrum autyzmu e-learning bywa dużym wsparciem: pozwala pracować w spokojniejszym środowisku, redukuje bodźce społeczne i umożliwia robienie częstszych przerw. Można też lepiej dostosować tempo nauki do aktualnej formy dziecka.
Dla innych dzieci ta forma nauki jest bardzo trudna, bo wymaga samodzielnej organizacji, a ekran kusi grami, filmami czy komunikatorami. Dlatego warto testować różne rozwiązania (długość bloków nauki, porę dnia, narzędzia) i obserwować, czy bilans plusów i minusów jest dla konkretnego dziecka korzystny.
Jak pomóc dziecku skupić się na lekcjach online w domu?
Podstawą jest przygotowanie sprzyjającego miejsca do nauki: oddzielne biurko, jak najmniej przedmiotów na wierzchu, ograniczony widok na okno i domowe życie. Pomocne są też słuchawki (najlepiej wygłuszające) oraz wyciszenie powiadomień i aplikacji niezwiązanych z nauką.
Warto wprowadzić krótki, przewidywalny schemat: stałą godzinę rozpoczęcia pracy, naukę w blokach (np. 10–15 minut zadania, 5 minut przerwy ruchowej), prostą listę „co dziś do zrobienia”. W przypadku dzieci łatwo rozpraszających się dobrze działają też proste minutniki wizualne i umówione z góry zasady korzystania z komputera (np. gry dopiero po skończeniu zadań).
Czy lepsza jest nauka synchroniczna (na żywo) czy asynchroniczna (z nagrań) dla dziecka z problemami z koncentracją?
Nauka synchroniczna daje strukturę – są konkretne godziny, obecność nauczyciela i rytm podobny do tradycyjnej lekcji. To pomaga dzieciom, które potrzebują zewnętrznej ramy i „kogoś po drugiej stronie”, by w ogóle usiąść do nauki. Minusem jest jednak brak możliwości łatwego zatrzymania czy powtórzenia treści w trakcie.
Nauka asynchroniczna (z nagrań, materiałów do własnego przerobienia) daje większą elastyczność: można robić częste przerwy, wracać do fragmentów, uczyć się o tej porze dnia, gdy dziecko ma najlepszą koncentrację. Wymaga jednak więcej samodzielności i wsparcia rodzica w planowaniu. Najlepsze efekty często daje mieszanka obu form, dopasowana do konkretnego ucznia.
Jak zorganizować dzień z e-learningiem, gdy dziecko szybko się rozprasza?
Dobrym punktem wyjścia jest podział dnia na krótkie, przewidywalne bloki pracy i przerw. Zamiast 45 minut „ciągiem”, lepiej zaplanować np. 2–3 cykle po 10–15 minut nauki z 5-minutową przerwą ruchową między nimi. Na początku dnia można spisać prostą listę zadań, żeby dziecko widziało, co je czeka i co już zostało zrobione.
Warto też:
- ustalić stałe godziny na najtrudniejsze przedmioty (w czasie, gdy dziecko ma zwykle najlepszą energię),
- ograniczyć w tym czasie hałas w domu i ruch innych domowników,
- z góry omówić, kiedy jest czas na rozrywkę przy komputerze, a kiedy tylko na naukę.
Taka jasna struktura zmniejsza ilość bodźców i decyzji, które dodatkowo obciążają dziecko z trudnościami w koncentracji.
Jaką rolę powinien pełnić rodzic podczas e-learningu dziecka z problemami z koncentracją?
Rodzic bardzo często staje się „asystentem koncentracji” – pomaga zorganizować przestrzeń i czas, przypomina o rozpoczęciu lekcji, wspiera w przejściu od przerwy do zadania. Nie oznacza to jednak, że musi siedzieć przy dziecku przez cały czas; ważniejsze jest dobre zaplanowanie dnia i reagowanie wtedy, gdy widać, że uczeń „odpływa”.
Pomocne jest też utrzymywanie kontaktu z nauczycielem: przekazywanie informacji o trudnościach dziecka, proszenie o nagrania lekcji czy jasne instrukcje zadań. Dzięki wspólnemu działaniu szkoły i domu łatwiej tak zorganizować e-learning, by wzmacniał mocne strony dziecka, a nie tylko uwydatniał jego trudności z koncentracją.
Najbardziej praktyczne wnioski
- E-learning w podstawówce to rozbudowany ekosystem narzędzi (platformy, wideolekcje, e-podręczniki, komunikatory), który dla dziecka z problemami z koncentracją może być zarówno wsparciem, jak i źródłem chaosu bodźców.
- Forma nauki (synchroniczna vs. asynchroniczna) i sposób organizacji zajęć w dużej mierze decydują, czy e-learning ułatwi naukę dziecku łatwo tracącemu uwagę, czy nasili jego frustrację.
- W warunkach domowych znikają „podpórki” znane z klasy (rytuały, obecność nauczyciela, struktura lekcji), a ekran komputera konkuruje z wieloma innymi bodźcami, przez co trudności z koncentracją zwykle się nasilają.
- Dla dzieci neuroróżnorodnych (ADHD, ADD, spektrum autyzmu, wysoka wrażliwość i inne trudności) e-learning może być jednocześnie ulgą (mniej hałasu, własne tempo, mniej napięć społecznych) i obciążeniem (brak bezpośredniego wsparcia nauczyciela, większe wymagania organizacyjne).
- Jednym z największych plusów e-learningu jest możliwość pracy we własnym tempie: zatrzymywanie i przewijanie nagrań, robienie przerw wtedy, gdy dziecko faktycznie traci uwagę, oraz powracanie do trudniejszych fragmentów materiału.
- W domu można lepiej dostosować środowisko do potrzeb dziecka (organizacja biurka, ograniczenie bodźców, komfort fizyczny), co przy odpowiednim wsparciu rodzica sprzyja koncentracji bardziej niż standardowa przestrzeń klasowa.
- Ocena, czy e-learning jest dobrym rozwiązaniem dla konkretnego dziecka z trudnościami w koncentracji, wymaga uwzględnienia jego temperamentu, sytuacji rodzinnej, sposobu pracy szkoły i dostępnego wsparcia specjalistycznego.






